piątek, 7 października 2011

Edukacja medialna w praktyce

Po co jest edukacja medialna?
Przecież, żeby coś wypromować, potrzeba poparcia mediów – a jakie media zechcą poprzeć coś, co zmniejsza ich efektywność.
Mogłoby się jednak zdarzyć, że z powodu popytu na edukację medialną, znaleźliby się chętni do pisania o tym. Natykamy się tu jednak na pewne trudności – po pierwsze i mniej istotne, media tworzą popyt. Media nie chcą edukacji medialnej, więc nie tworzą popytu na EM. Proste. Druga trudność – edukacja medialna jest wbrew ewolucji. Ponieważ w stadzie zawsze powinno być więcej słuchających rozkazów niż wydających je, więcej jest ludzi słuchających. EM ma uczyć ludzi samodzielnego myślenia, a większość ludzi chce się tylko od kogoś dowiedzieć CO ma myśleć. Tego chcą, tego szukają i to im wystarcza.

Żeby się odbić, potrzeba dna. A co, jeśli nie ma dna?

Po co próbować pokazywać Prawdę ludziom, którzy szukają wygody?
Gdy ktoś mówi, że szuka Prawdy, zwykle oznacza to tylko, że szuka przyjemnego, pasującego mu światopoglądy, na którym mógłby się oprzeć i żyć jak dotychczas, spełniając swoje zachcianki. Tym jest poszukiwana „prawda”. Ale Prawda jest inna...

poniedziałek, 4 lipca 2011

The wind of change

Z zewnątrz wyglądałem, jakbym miał jakiś nierozwiązany problem - i tak też było (jest?). Moim problemem był brak problemów, z którym nie mogłem sobie poradzić, w którym nie potrafiłem wydajnie funkcjonować. Teraz, kiedy to opisałem i zrozumiałem, mogę przestać chodzić w kółko i zacząć coś robić.

niedziela, 3 lipca 2011

Rodzina / Nie potrafię żyć

Dawno, dawno temu wpadłem na pomysł, że przyszli rodzice powinni zdawać egzamin na prawo do wychowywania / spłodzenia dziecka (pozdrawiam tu serdecznie wszystkich, którzy również wpadli kiedyś na ten sam pomysł). Po jakimś czasie stwierdziłem, że jest to zbyt ekstremalne, utopijne i zapomniałem o tym. Zjazd do domu po zakończonej sesji dosadnie przypomniał mi o zasadności tej idei.

wtorek, 21 czerwca 2011

W wakacje wita się sen razem ze słońcem

Robi się jasno - to dobry moment żeby zacząć pisać. 
Minęło sporo czasu...


Podczas czytania recenzji FreeSpace'a 2, połączonego ze wspomnieniami, naszła mnie refleksja dotycząca ludzkości, górnolotnie mówiąc. Tworzymy sobie małe bunkry, ślimacze skorupy, w których siedzimy samotni. To, że nawet w tłumie jesteśmy samotni to banał, każdy słyszał o tym w jakiejś formie. Jednaże - przynależność do grupy, paczki kumpli, subkultury też jest formą samotności, tyle, że bardziej znośną.

środa, 25 maja 2011

K.I.D.S.

Spójny tekst o niespójnej kompozycji.
Pamiętam, jak jakieś półtorej, może dwa lata temu objechałem Altenę, przyjaciółkę z forum, za to, że zaprzepaściła marzenia. Miała tworzyć Dwór, miejsce, gdzie ludzie mający dość małostkowości, chamstwa, zimna... mogliby się schronić. Zapomniała, popadła w swoją rutynę, w swoje "ważne sprawy", w drobnostki, w pieniążki, w książeczki. Według języka GTO - stała się taka "jak inni dorośli". Popadamy w swój mały, egoistyczny świat, tworzymy go i poświęcamy mu swoje myśli i swój czas, aby odsunąć myśli od spraw naprawdę ważnych, trudnych, bolesnych. Ja też - miałem tworzyć małe, otwarte i szczęśliwe społeczeństwo, a tak często próbuję ustawić się "żeby było wygodnie", tak często kminię "jak ja sobie dam radę w przyszłości". Pierdolenie dorosłego. 

Błogosławiony czas egzaminów - trwa

Jutro - ustny z teologii moralnej fundamentalnej. Szczerze mówiąc - w wielu aspektach nie zgadzam z prowadzącym, dlatego ciekawi mnie, jak to będzie wyglądało. Czy będę mu recytował co tam, pi razy drzwi, zapamiętałem z "jak dzielimy kłamstwa i które są dobre" czy będę referował "to jest tak, ja uważam tak, a ksiądz mówi tak".

wtorek, 17 maja 2011

"Tato" czyli psychoanaliza rodzinna... Początek

"Odchodząc zabierz mnie..." Republika. Pewnie pare osób zna tę piosenkę. Dzisiaj, przy przygotowywaniu kolacji, przypomniałem sobie jej słowa i poczułem ogromny smutek. Po przeanalizowaniu całej tej sytuacji doszedłem do wniosku, że słowa tej piosenki dzisiaj już nic dla mnie znaczą. Oswoiłem się już z odchodzeniem ludzi, których kocham, w takiej sytuacji przeanalizowałbym tylko zyski i straty, może trochę tęsknił, choć pewnie bardziej za tym, że ktoś był w nocy przy mnie, do kogo mogłem się przytulić, niż za osobą. Myśląc o piosence dopadł mnie głęboki smutek, gdyż kiedyś związałem go z nią, gdy jej słowa znaczyły dla mnie bardzo dużo.

poniedziałek, 16 maja 2011

Raport o...

Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek - sporo pracy i trochę egzaminów. Mało absorbujący egzamin z robienia przypisów, oraz egzamin z angielskiego, który był sporym wyzwaniem. Jeśli było coś jeszcze - nie pamiętam. 

poniedziałek, 9 maja 2011

Long time not seen

Czuję pustkę. Nie pustkę - nie mam o czym pisać, lecz... wszystko, o czym mógłbym napisać wydaje mi się zbyt mało istotne, aby to poruszać.

piątek, 22 kwietnia 2011

Dobranoc

Myślałem sobie, że opiszę, jak to mało nie rozpłakałem się po powrocie do domu, do pokoju, jak obsiadły mnie, jak wierne psy, stare uczucia. Jednakże - ja naprawdę się popłakałem.

środa, 20 kwietnia 2011

Człowiek

Napisane po przeczytaniu 15 stron "Się" Stachury, ale równie dobrze mogło ich być 5 lub 50. Czytałem to już, nie raz, to tylko kwestia przypomnienia. Wiele spraw w życiu to kwestia przypomnienia, oraz, przede wszystkim, wyciągnięcia z niego wniosków.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Media są złe - bo ludzie chcą, aby takie były

Przez ostatnie dni „nie miałem serca do pisania”. Wbrew pozorom – jako stary gracz w N mam spore umiejętności w przestawianiu swojego „nie chce mi się” na „chcę i robię”. Jednak – aby chciało mi się dokonać takiego przestawienia – potrzebuję motywacji. Nie chciało mi się pisać i nie chciałem zmienić tego, aby mi się zachciało – bo uznałem, że lepszym rozwiązaniem dla mnie będzie danie sobie chwili czasu na spojrzenie na to całe blogowanie z perspektywy. Tak też zrobiłem.

wtorek, 12 kwietnia 2011

Rasizm jest (ocenzurowano)

"Notka" powstała dla studenckiego pisma "obserwator". Kiedy dawałem ją do redakcji (czyli wysłałem kumpeli na maila) stwierdziłem, że fajnie by było, jakby nie przeszło, bo wtedy miałbym motywację żeby założyć bloga i tam ją umieścić. Jak widać, nie poszła i idzie tutaj. W sumie to do dziś nie wiem (mimo, że czytałem ją pod tym kontem) gdzie ja tu kogoś obrażam :(.

piątek, 8 kwietnia 2011

Przychodzi Efect do aleksaNdra


Gdy dostałem telefon z propozycją pracy byłem niezmiernie zdumiony. Nie mogłem przypomnieć sobie kim była osoba, na którą powołał się rekrutujący. Nic osobistego, po prostu nie mam pamięci do nazwisk. Dlatego punkt „polecenie” nie wypalił (bo my, wg rekrutującego, jesteśmy „polecani” przez któregoś z naszych znajomych jako osoba ambitna, inteligentna i zdolna. „Pycha, mój ulubiony grzech”, że tak zacytuję film „Adwokat diabła”...).

środa, 6 kwietnia 2011

Anime ma przeszłość, lecz czy ma przyszłość?

Zwykle, gdy zadaję pytanie w tytule lub na początku pracy lubię na nie prosto odpowiedzieć, „tak/nie”. To nieźle wygląda i burzy naturalny porządek budowania tekstu. Odpowiadam, argumentuję i mam w nosie, zamiast udawać, że się zastanawiam podczas pisania, że moja odpowiedź dopiero „powstaje”. Tym razem również odpowiem we wstępie, jednak nie tak prostu jak lubię. Moja odpowiedź brzmi: „nie wiem”.

sobota, 2 kwietnia 2011

Licytacja cierpieniem

Ten temat długo dojrzewał zanim zdecydowałem się go opisać. Nie stało się tak dlatego, że obawiałem się poruszać właśnie ten temat lub z powodu braku materiału. Po prostu – zawsze było coś innego do zrobienia, opisania. Jednak kilka odbytych przeze mnie w ostatnim czasie rozmów nie tylko skłoniło mnie do opisania „licytacji”, ale również mocno wpłynęło na ostateczny kształt pracy.

środa, 30 marca 2011

Krótka forma o Bill - Boardach

W dzień billboardy wydają się nam czymś naturalnym, są jak brzydkie, skarłowaciałe, ale jednak - drzewa. Mało kogo rażą dziś billboardy jako takie – rażą konkretne przypadki lub wyjątkowe zagęszczenie, jednak sam „billboard” stał się stałym elementem krajobrazu wielkich miast. Za dnia.

poniedziałek, 28 marca 2011

O przyjaźni z mojej perspektywy

Dobrze mi się myślało o tej notce podczas kąpieli, teraz jednak odczuwam sporą pustkę. Opisuję ją głównie dlatego, żeby przestawić się na pisanie o wnętrzu, na bezkompromisowe spojrzenie w siebie. Dyskusje nie najlepiej na mnie wpływają – gdyż, nieprzypadkowo, niezbyt wierzę w dojście do czegokolwiek. Z prostej przyczyny – mało kto dyskutuje po to, aby do czegoś dojść. Dyskusja jest raczej rodzajem gry – w udowadnianie, przekonywanie, w widowiskowe akcje mające wygrać dla nas „publiczność”. Machanie kartkami, chwytliwe teksty, odwołania do uczuć. Nie chce mi się, i tak wszystko rozbija się o założenia.
Podczas czytania mangi opartej na budowaniu relacji między bohaterami i pokazywaniu ich uczuć i historii przypomniałem sobie „jak to było ze mną kiedyś”. Po pierwsze – jak wyglądało to całe budowanie relacji z ludźmi, gra z przywiązanie, w miłość, w przyjaźń. Po drugie – przypomniałem sobie dlaczego lubiłem czytać takie mangi, książki, oglądać takie filmy.

sobota, 26 marca 2011

Uniwersalne paliwo – uczucia



Wiele osób miewa problemy z uczuciami – chociażby ja, przez wiele lat. Nic w tym dziwnego, ludzie nie wiedzą czym one są, do czego służą. Niektórzy uważają je za najważniejszy element życia. To naturalne, człowiek ma słabość do ubóstwiania charakterystycznych. Inni z nimi walczą, czasowo tłumią lub starają się je zupełnie „wypalić”. Niektórzy traktują jako element życia, bezrefleksyjnie przeżywają. Zostawmy te przykłady.
Uczucia są częścią życia, są odpowiedzią naszego ciała na pewne schematy zdarzeń. To, jaka będzie to odpowiedź, w jakich przypadkach będzie się aktywować itd. zmienia się w zależności od doświadczeń. Również my sami, mniej lub bardziej świadomie, mamy na to wpływ.

środa, 23 marca 2011

Strach przed cierpieniem, czyli znów o ludziach służących ewolucji

Jestem fizycznie wykończony. Niewyspany z niedzieli, w poniedziałek przeżyłem zajęcia do 19:30, do 21:30 „sztuki walki”, powrót autobusem do domu, nocna rozmowa z dziewczyną, o 4 w nocy pobudka przez problemy z własnym ciałem. O 7:26 autobus na zajęcia. W połowie zajęć – nagła sprawa, powrót do mieszkania, znów powrót na zajęcia. O 17 autobus powrotny, o 20 adoracja, spotkanie na herbacie u księdza, 23 powrót do domu. Łydki na mnie krzyczą. Jest taka zasada – prawie każdym ćwiczeniem można się zmęczyć, jeśli się tylko bardzo mocno wczuć. Nie wczuwam się w machanie rękami i w bieganie wokół sali – jednak podczas „pozorowanej walki” to już owszem, to już tak. Nie jest to opis dni maksymalnego wysiłku – moje zmęczenie wynika, przede wszystkim, z nieprzyzwyczajenia. Taki moment, kiedy psychicznie niezbyt mi się chce, a fizycznie chcę zasnąć i obudzić się koło 17 to dobry moment, żeby napisać notkę o cierpieniu.

sobota, 19 marca 2011

A-bo moralność

Poszukiwanie moralności przez ateistów jest zawsze zabawne – a czasem zabawne i straszne. Miałem, tym razem, napisać tekst dla wierzących – lecz cóż ja im mogę powiedzieć? Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię. Dobry czas na to. Podczas poszukiwania informacji na temat Fryderyka Nitsche'go (potrzebnych mi do tekstu „Alfa i beta”) natknąłem się na informacje o Paulu Nitsche. Cytując za wikipedią - „był niemieckim psychiatrą znany jako ekspert popierający eutanazję w III Rzeszy i jeden z kierujących programem "Aktion T4".” I tak dalej. Zatopiony w temat III Rzeszy i moje wspomnienia z nim związane – przystępuję do pracy.

czwartek, 17 marca 2011

We are robots, Dan.

Nie znoszę książek Dana Browna. Nie jestem w tym strasznie oryginalny – każdy „bestseller” z miejsca zdobywa grupę antyfanów. Zwykle znajdzie się grupa ludzi gotowa narzekać na coś tylko dlatego, że jest popularne. Inaczej – jak komuś wszyscy kumple coś polecają, czyta superpochlebne recenzje na necie itd. to oczekiwania mocno rosną i rzeczywistość rzadko jest w stanie im sprostać. Mój dawny przyjaciel nie polubił FLCL bo nadmiernie je zachwalałem – „Kod Leonarda” nadmiernie zachwalał „cały świat”. Moja antypatia ma jednak inne źródło – nie podoba mi się styl, z wielu powodów, uważam, że książka jest niska, pseudonaukowa itd. itd. Nie będę się jednak teraz zajmował recenzowaniem książek Browna z mojej, niezbyt pochlebnej, perspektywy. Dla odmiany – pragnę udzielić Danowi „rozgrzeszenia”.

środa, 16 marca 2011

poniedziałek, 14 marca 2011

Nihilisto - gdy nie chcesz być już "zimny"

Jest za jasno, aby pisać o takich rzeczach. Wtedy nie wstawało się przed wieczorem, jeśli nie miało się jakiejś "szkoły". A i wtedy nie zawsze. Wielu ludziom noc źle się kojarzy, dla nich to pora straszna, bądź smutna. Mnie źle kojarzy się dzień, słońce, bezchmurne niebo. Przypomina mi o "miłości".

piątek, 11 marca 2011

Ateisto - odrzuć hipokryzję.

Stwierdziłem, że przydałaby się taka "odezwa do ateistów". Mój pomysł zaczął się od prośby do ateistów, aby nie przystępowali do bierzmowania, popartej kilkoma argumentami. Stwierdziłem, że najlepiej działałaby, gdyby księża zwracali się z nią do młodzieży na katechezach i w Internecie. Nie jestem jednak księdzem, a pomysł w miarę opracowywania rozwinął się o kilka nowych i kilka starych przemyśleń...

czwartek, 10 marca 2011

Mielkor, czyli zupełnie inny tekst o Tolkienie

Dawno dawno temu napisałem esej w którym zahaczyłem o Tolkiena. Podczas przygotowań do pisania tego eseju dowiedziałem się sporo na temat tego autora i wiedza ta przysłużyła mi się, gdy miałem... Przygotować tekst o tłumaczeniach Biblii na jakiś język nieeuropejski, na zajęcia o misjach na Madagaskarze prowadzonych po angielsku. Tekst jest strasznie długi i jest zupełnym offtopem i nie mam co z nim zrobić więc wrzucam go, bo ktoś może mieć fazę i chwilę wolnego czasu to niech sobie poczyta. To taki "tekst bonusowy", co by trochę zmienić temat. Howgh.
PS Zacząłem ten tekst przed chwilą, na nowo, czytać... Wow, to nie było takie głupie...

środa, 9 marca 2011

Problem z miłością? Dokończenie

W sumie rozbawiło mnie to, że wszyscy, z którymi rozmawiałem na temat poprzedniej części tego tekstu nazywali to "aa, to o miłości". Wpłynęło to na ostateczną formę (ale nie treść) "dokończenia". To jak z moim tekstem o Tolkienie, który był tekstem o trudnościach w komunikacji. Jego też powinienem w końcu zamieścić...

poniedziałek, 7 marca 2011

Problem z miłością*? Część I

Większość ludzi miała, będzie miała lub ma problemy z miłością. W zależności od epoki te problemy są większe, mniejsze, bardziej lub mniej rozpowszechnione. Tak się akurat złożyło, że żyjemy w epoce tych „większych i bardziej rozpowszechnionych”. Gdybym pisał ten tekst koło 1935 byłby tu, zapewne, tekst o patriotyzmie. W sumie, w tamtych czasach, pisał to za mnie Gombrowicz... Oh, well.

piątek, 4 marca 2011

Ciekawe koncepcje naukowe: wstęp


Seks to ciekawa koncepcja naukowa...

Tak chciałem zacząć notkę, którą wymyśliłem jakiś tydzień temu, na zakupach w Auchanie. I hej - tak ją zacząłem. To będzie notka o różnych aspektach seksu, związków itd.

Play track 44

To moja druga próba założenia bloga. Pierwszy blog część postawionych przed nim celów spełnił, z części celów zrezygnowałem. Przy tym blogu zacznę od opisania "o co mi chodzi":
a) Piszę różne rzeczy, eseje, opowiadania, artykuły etc., ale często brak mi motywacji. Publikowanie tego na swojej stronie, niezależnie, czy ktoś to czyta czy nie, zmotywuje mnie trochę do częstszego pisania (bo ktoś to może przeczytać, to może na kogoś wpłynąć, komuś pomóc).
b) Chcę mieć miejsce, w którym mógłbym poukładać myśli. Opisując swoje uczucia mogę lepiej je zrozumieć - a jeśli komuś się te zapisy do czegoś przydadzą - dobrze dla niego.