środa, 20 kwietnia 2011

Człowiek

Napisane po przeczytaniu 15 stron "Się" Stachury, ale równie dobrze mogło ich być 5 lub 50. Czytałem to już, nie raz, to tylko kwestia przypomnienia. Wiele spraw w życiu to kwestia przypomnienia, oraz, przede wszystkim, wyciągnięcia z niego wniosków.




Ja będę mówił, a Ciebie proszę, abyś mi, aż skończę, nie odpowiadał, nie pytał, nie wtrącał się. Inaczej zaczniesz dostosowywać to co Ci powiem do tego, do czego już doszedłeś. Zamiast tego - powinieneś dopasowywać, szukać punktów stycznych i tych, które "nie stykają". Wiem, że zaszedłeś daleko, że poświęciłeś sporo siebie, aby poznać to, co już wiesz i gdy zwracam się do Ciebie nie mam myśli jakiegoś ogólnego "człowieka", lecz właśnie, konkretnie Ciebie. Gdy inni uciekali przed samotnością w budowanie prestiżu, kariery, pseudozwiązków - Ty poszedłeś drogą samotności, aby poznać siebie. Jeszcze tego nie wiesz - ale był to bardzo, bardzo słuszny wybór, nie tylko trochę słuszny. Nie, nie przerywaj, nie zaprzeczaj. Pomyśl w ten sposób "w jakim miejscu moje myśli mogły uznawać, że tylko trochę", lub "o ile bardziej moja droga może okazać się słuszna, skoro moje, wydałoby się, pełne przekonanie, to tylko trochę". Działaj w ten sposób, inaczej dalej będziesz krążył w kółko, w ramach raz przyjętych schematów, myśli i słów. Nie bałeś się bólu, dlatego teraz tu jesteś, na granicy między Piekłem a Niebem. Są prawdziwe, oba, od razu Ci to powiem. To nie tylko wymysły Twojej wyobraźni, choć też nie są dokładnie takie, jak te, które poznałeś. Gdyby były dokładnie takie - byłyby już za Tobą, czyli w życiu nie czekałoby Cię już nic nowego, wartego dążenia. Byłbyś pusty, martwy, tak jak teraz, na zawsze. Lecz - Ty stoisz na granicy, której bramą wcale nie jest śmierć. Śmierć jest dalej, jest granicą pełni, lecz nie oddziela nas od przedsionków.
Twoim problemem są uczucia, głównie zakochanie. Wiem, że walczyłeś, za bardzo kochasz wolność, aby tak łatwo zniewolić się zakochaniu. Jednak, jak słusznie zauważyłeś, siłą zakochania jest ogromna. Nie jest jednak tak ogromna jak siły woli. Siła woli przegrywa z nim dlatego, że nauczono nas względem miłości przyjmować postawę najnierozsądniejszą z możliwych. Nauczono nas mieszkać w twierdzy z bramami otwartymi na oścież, która z jednej strony więzi, a z drugiej nie chroni. Jak mamy skutecznie walczyć z zakochaniem, skoro boimy się go pokonać, boimy się samych siebie odartych z zakochania, mimo, że zakochanie często odziera nas z samych siebie. Nie nauczę Cię jednak walki z zakochaniem, ani nie powiem Ci skąd pochodzi. Pamiętaj jednak - to tylko uczucie, jeśli chcesz być prawdziwie wolny powinieneś je wykorzystywać, lecz nie możesz w pełni na nich polegać. Umiesz wybierać własną drogę - w tym wypadku również możesz to zrobić, jeśli nie zdławi Cię lęk przed konsekwencjami.
Nie przekażę Ci prawdy ani sensu życia. Są nieprzekazywalne - tak jak Ty możesz przekazać tylko wrażenia z dochodzenia bliżej, jednak samego dojścia bliżej prawdy nikomu nie przekażesz. Spróbuję jednak opisać część mojej drogi - właśnie tę część, której Tobie brakuje.
Pamiętasz przypowieść o bogatym młodzieńcu? Dopiero niedawno odkryłem, jak daleko więcej ona wymaga od nas i jak naprawdę działa. Wyprzeć się pieniędzy jest cząstką, tak jakby początkiem... Potem wyprzeć się wielu uczuć, strachu przed bólem chociażby, strachu przed śmiercią. Wszystko to zrobiłem idąc zupełnie inną, ciemną drogą, lecz to było za mało. Należy, naprawdę, wyprzeć się samego siebie. Zrobiłeś to, częściowo, wiem o tym. Jednak nie wiesz co pominąłeś - i dlatego tu jestem. Nie otwarłeś się na zupełną zmianę siebie, na to, pozostał w Tobie strach, że zmiana odbierze Ci wolność, że Bóg będzie chciał Ci ją zabrać, a przecież... teraz nie jesteś wolny. Krążysz w koło, wokół własnej śmierci, czekając, żeby było jak dawniej. Dawniej odrzuciłeś siebie, lecz dzisiaj nie potrafisz odrzucić dawnego siebie, marzeń o tym, co minęło. Dlatego nie możesz pójśc do przodu. Prawda oczekuje pełnego oddania - bo tylko wtedy może zostać przekazana, gdy chcesz przyjąć ją całą, gdy jesteś gotowy zmienić swoje życie. Przecież ona nigdzie nie ucieka, nie zostaje Ci dostarczona w momencie, gdy spełnisz warunki - ona jest Tobie, lecz dlatego, że boisz się utracić chęć siebie nie potrafisz spojrzeć jej w twarz. Jednak - dopiero kiedy to uczynisz, będziesz mógł poznać samego siebie, prawdziwego siebie, będziesz miał, po raz pierwszy w życiu, ostateczny punkt odniesienia. Nie poznasz go całego, oczywiście, ale dotkniesz go i dzięki niemu - będziesz żył.
To niesamowite - jak bojąc się utracić wolność nie osiągamy wolności, jak bojąc się utracić siebie nie poznajemy siebie, jak bojąc się umrzeć - nie żyjemy. Ktoś kiedyś powiedział, że pycha jest największym problemem. Jednak - ludzie nie poszukują zła z powodu pychy, oni go szukają ze strachu. Często właśnie - ze strachu przed samotnością. Jednak - to już nie dla Ciebie, a przynajmniej - nie teraz dla Ciebie. Ja skończyłem, tak jak umiałem. Szukaj prawdy, tak jak i ja, dotknąwszy jej, wciąż i wciąż jej szukam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz