piątek, 4 marca 2011

Ciekawe koncepcje naukowe: wstęp


Seks to ciekawa koncepcja naukowa...

Tak chciałem zacząć notkę, którą wymyśliłem jakiś tydzień temu, na zakupach w Auchanie. I hej - tak ją zacząłem. To będzie notka o różnych aspektach seksu, związków itd.

...jednak nie jestem przekonany, że sprawdziłaby się w praktyce. Fakt, mieszanie się różnych kodów DNA ma bardzo wymierne korzyści - gdy pojawiają się błędy w kodowaniu u nowych jednostek, zostają one wyparte przez zdrowe jednostki. Zwiększa to również mieszanie się materiału genetycznego, wspiera ewolucję. Jednak ten problem z różnicami rasowymi (które, z powodu pewnej specyfiki, określę specjalistycznym słowem „płci”)... Wiadomo, że jeśli jedna płeć będzie rodzić potomstwo, a druga nie, to w długim okresie nastąpi głęboka specjalizacja. Będzie ona bardzo przydatna na początkowych stadiach ewolucji, ale co potem, kiedy te stworzenia zaczną tworzyć skomplikowany system znaków - język? Nie wierzę, żeby były w stanie stworzyć język, który pozwoli komunikować się między obiema płciami na poziomie odpowiadającym ich rosnącym potrzebom.
Niezrozumienie spowoduje pogłębienie specjalizacji w komunikacji wewnątrzpłciowej, a także zwiększy różnice między płciami, jeszcze bardziej utrudniając komunikację. Wtedy, aby doprowadzić do rozrodu, istoty różnej płci zaczną mitologizować się wzajemnie, korzystać z symboli, które dla obu stron znaczyć będąc co innego, jednak doprowadzać będą do jednego – do stosunku. Utrzyma to przez jakiś czas władzę ewolucji nad dziejami tych istot, jednak przeszkodzi im w komunikacji. Później – mity zaczną działać przeciw ewolucji, żyć „własnym życiem”, oderwane od pierwotnych znaczeń. To, które jednostki będą przeżywać zależeć będzie od dziwnych, nieżyciowych zwyczajów i dawnych cech płciowych, które od dawna przestały świadczyć o wysokim statusie społecznym. Im bardziej pogłębi się rozwój cywilizacyjny, tym mniej osób będzie decydować się na współżycie, gdyż egoizm i krótkofalowe cele będą dla nich mocniejszym motorem niż pierwotne instynkty. Instynkt straci swoją rolę – z podstawowego kija i marchewki ewolucji, stanie się moderowaną wartością służącą zaspokojeniu. Najpierw stosunek płciowy „zyskuje” instynkt wysokiej przyjemności, aby skłonić rozwijające się stworzenia do współżycia mimo ewidentnych, tymczasowych minusów. Później przyjemność staje się celem a technologia pozwala na oderwanie przyjemności od jej pierwotnego celu.
Jednostki wybitne nie będą przeżywały „bardziej” – wyalienowane, będą oddawały się pracy i często zakończą życie bezpotomnie. Jednostki słabe, nieporadne lub chore będą przeżywać, dzięki podnoszeniu poziomu technologicznego i cywilizacyjnego. Ewolucja – martwa. Komunikacja – leży. Ciężko, żeby w takich warunkach stworzenia te zwalczyły mity, naprawiły komunikację, odnalazły realne cele.
Nie chcę tu jednak rysować jednoznacznie negatywnego obrazu – ukazuję po prostu zagrożenia wynikające z takiego rozwoju jakichkolwiek stworzeń. Są jednak spore benefity – przy postępującym coraz bardziej rozwoju zwiększa się skomplikowanie każdej jednostki, a przez to dużo trudniejsza staje się komunikacja nie tylko miedzy płciami, ale także między jednostkami. Jeśli stworzeniom udało się przetrwać kryzys ewolucji i komunikacji międzypłciowej, mają świetne podstawy do budowania realnej platformy komunikacji między coraz bardziej skomplikowanymi, wyspecjalizowanymi jednostkami. Jeśliby zabrakło tego doświadczenia, anihilacja stworzeń w wyniku nieporozumień byłaby bardzo prawdopodobna, gdyż jednostki, z zasady, są bardziej agresywne, gdy konkurują w ramach jednej płci, niż między płciami (wynika to z tego, że ewolucyjnie jednostki konkurowały na „swoim polu”, podobne jednostki miały podobne potrzeby więc walka między nimi była bardziej zaciekła niż walka między jednostkami, których cele się nie pokrywają). Trudno też stworzyć dobry system redukcji błędów genetycznych, który zastąpiłby „płciowość”. Również seks, jako wpierw czysty instynkt współżycia, który później przeradza się w instynkt przyjemności, macierzyństwa itd., ciężko zastąpić czymś lepszym – mimo realnych wad wynikających z późniejszego odrywania przyjemności od rozmnażania, jest wciąż najskuteczniejszym sposobem rozwijania istot, od prostych organizmów, aż do pierwotnych społeczeństw, gdyż daje największą szansę na dostosowywanie się istot do zmieniających się warunków środowiska.
Nie wiem jednak w jaki sposób istoty mają przetrwać „kryzys ewolucji” i uzyskać świadomość akcji – reakcji i samodzielnego kreowania swojego przyszłego istnienia. Rozdarte między instynkty wysokich przyjemności, ewolucyjny egoizm, wyrwane z kontekstu mity oraz niemoc komunikacji, istoty te będą zajmować się głównie, autodestrukcją. Żeby osiągnąć sukces potrzebny był jakiś cud. Tak, cud.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz