Po co jest edukacja medialna?
Przecież, żeby coś wypromować, potrzeba poparcia mediów – a jakie media zechcą poprzeć coś, co zmniejsza ich efektywność.
Mogłoby się jednak zdarzyć, że z powodu popytu na edukację medialną, znaleźliby się chętni do pisania o tym. Natykamy się tu jednak na pewne trudności – po pierwsze i mniej istotne, media tworzą popyt. Media nie chcą edukacji medialnej, więc nie tworzą popytu na EM. Proste. Druga trudność – edukacja medialna jest wbrew ewolucji. Ponieważ w stadzie zawsze powinno być więcej słuchających rozkazów niż wydających je, więcej jest ludzi słuchających. EM ma uczyć ludzi samodzielnego myślenia, a większość ludzi chce się tylko od kogoś dowiedzieć CO ma myśleć. Tego chcą, tego szukają i to im wystarcza.